Inną cechą są rozważne działania, przemyślane i oparte na dowodach rozumowych, a nie na emocjach. Charakterystyczny jest też wysoki poziom empatii, dzięki czemu osoby wysoko wrażliwe świetnie nadają się do zawodów, w których możliwy jest kontakt z ludźmi, przy czym kontakt ten musi być ograniczony do 1–2 osób, aby nie
00:46:45 - W dzisiejszym odcinku obalamy mity na temat psychoterapii grupowej i sprawdzamy, jaka jest istota i sens pracy w grupie terapeutycznej. Z pomocną pr… #56 Psychoterapia grupowa - rozmowa z Mają de Abgaro Zacharasiewicz i Justyną Serafin-Wójkowską | Listen Notes
ul. Warszawska 53, 42-202 Częstochowa. Tel.: 572 747 567. lista szkoleń. Oferta dla placówek. Start Lista szkoleń Nadwrażliwe dziecko w szkole i przedszkolu Bibliografia i polecana lektura.
W zaufaniu, że ono także tego chce i w miarę swoich możliwości będzie sięgać po to, co nowe. Potrzebuje wsparcia poszukiwaniu warunków, które są dla niego najbardziej komfortowe. 2. Wysoko wrażliwe dziecko, które w szkole czy przedszkolu określa się jako bezproblemowe. To często ulubieniec pań w przedszkolu lub szkole.
Badania naukowe potwierdzają, że osoby wysoko wrażliwe przetwarzają informacje i bodźce płynące z otoczenia silniej (intensywniej) i głębiej niż inni. Osoby te są bardziej wrażliwe zarówno na pozytywne, jak i negatywne doświadczenia. W związku z tym szybciej mogą stać się zmęczone, rozdrażnione, czy pobudzone.
Czym cechuje się dziecko wysoko wrażliwe? Wysoka wrażliwość to jedna z cech charakteru, którą posiadają zarówno dzieci, jak i dorośli. Osoby o takim temperamencie przede wszystkim wykazują skłonność do dużej emocjonalności, snucia refleksji oraz intensywnego przeżywania uczuć.
6jsmAT. Do napisania tego tekstu skłoniły mnie doświadczenia ostatnich tygodni, w których bardzo często słyszałam pytanie: Jak wspierać wysoko wrażliwe dziecko w przedszkolu? Pytanie to padało na kursie o adaptacji, na konsultacjach w Bliskim Miejscu i mimo iż często się powtarzało, dotyczyło unikalnych doświadczeń rodzin, które spotkałam na swojej zawodowej drodze. Dla wielu z nich ten przedszkolny start był trudny, dla niektórych zaskakujący, niewątpliwie jednak dla wszystkich pełen znaków zapytania. Jeśli jesteście rodzicami wrażliwych dzieci, to prawdopodobnie znacie ten stan „znaków zapytania”, które pojawiają się przed nowym, nieznanym, niepewnym w życiu Waszych dzieci. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z kilkunastu lat pracy w przedszkolach i strategiami, które mogą być wspierające w przedszkolnej codzienności wrażliwych dzieci. Zanim jednak przejdę do konkretów, kilka słów wstępu. Wysoko wrażliwe dziecko? O wysokiej wrażliwości napisano już dużo. Ja odsyłam Was do publikacji Elaine Aron – tej o dorosłych i tej o dzieciach. Polecę Wam też mój tekst o wrażliwych dzieciach w wydaniu specjalnym magazynu Dziecko oraz tutaj na blogu. Cokolwiek przeczytacie, prawdopodobnie poczujecie ulgę, zrozumienie, poczucie przynależności, być może wspólnotę – że nie tylko Wy, nie tylko Wasze dziecko. Cokolwiek przeczytacie, nie zapominajcie jednak, że to nadal Wy, nadal Wasze dziecko, jedyne, niepowtarzalne, będące kimś znacznie więcej niż wysoka wrażliwość, która czasem może stać się uwierającą etykietką. To, do czego ja chciałabym Was zaprosić w myśleniu o wrażliwych dzieciach, to wsparcie, które możecie im dać i zasoby, które możecie w owej wrażliwości dostrzec. Przesiewajcie jednak moje myśli przez filtr potrzeb Waszych i Waszego dziecka. Przez Wasze zasoby, możliwości, moment życia, w którym jako rodzina jesteście. Niech więc nie będą to dla Was przepisy, ale worek z którego można brać albo i nie. Wsparcie, a nie wytyczne. Wysoko wrażliwe dziecko w przedszkolu – zacznijmy od informacji Prawdopodobnie, skoro czytacie ten tekst, macie wrażliwe dziecko/dzieci. Być może sami też jesteście wrażliwi i „wiecie jak to jest” a być może dodatkowo „nie chcecie patrzeć na dziecko przez swój pryzmat”. Przybliżam Wam te cytowane zdania, bo słyszałam je już wiele razy i wiem, jak bardzo są ważne dla myślenia o wspieraniu wrażliwych dzieci. Ten kawałek wspólnoty, ale też indywidualności, pozwala widzieć zasoby i wyzwania, które mogą stanąć na edukacyjnej drodze Waszych dzieci. Wy już prawdopodobnie wiecie, że są wrażliwe i że czasem potrzebują więcej, czasem mniej, czasem inaczej. Że mogą ponosić większy koszt codziennych wyzwań i dłużej schodzić z napięcia. Ta wiedza jest unikalna i wręcz ekspercka i warto ją wykorzystać. Jak? Jeśli Wasze dziecko rozpoczyna przygodę z przedszkolem/szkołą, dobrze jest zacząć od rozmowy z nauczycielem/nauczycielami/wychowawcą. Taka rozmowa z poziomu spotkania, a nie oczekiwań albo tłumaczenia się, może być ważnym krokiem dla myślenia o wsparciu dziecka. Pisząc o spotkaniu mam na myśli nie tylko sam jego fakt, ale też atmosferę, w której ja jako rodzic (ekspert od mojego dziecka) przychodzę do pani/pana (eksperta od dzieci). Przychodzę i dzielę się tym, co wiem o moim dziecku i zastanawiamy się RAZEM, co je wesprze, a co niekoniecznie. Czym się dzielić? – pytają często rodzice. Tym, jak widzicie zasoby Waszego dziecka i jego potrzeby. Tym, co wiecie, że pomaga mu w nowych sytuacjach, a co utrudnia wejście w nieznane. Tym, jak lubi wchodzić w kontakt, a jak niekoniecznie. Tym, co je przeciąża, a co reguluje. Jeśli wyjdziemy z punktu „spotkajmy się”, dzieląc się tym, co wiemy o naszym dziecku, mamy szansę też wspólnie się zastanowić: Co może mu pomóc? Co jest dostępne w danej placówce, a co nie? Jak możemy wspólnie regulować poziom wyzwań i zasobów dziecka? Czy w ogóle coś mówić? – to też bardzo częste pytanie. Rodzice boją się stygmatyzacji, łatek, uprzedzeń. Słyszę i rozumiem te obawy, coraz więcej mam jednak doświadczeń, w których rodzice mówią mi, że było warto. Odważyli się i że poczuli, że robią coś ważnego dla dziecka. Oczywiście w takiej rozmowie to nie tylko rodzic siada do stołu, ale też kadra, od której nastawienia, zasobów i możliwości wiele zależy. Ufam jednak i coraz częściej doświadczam, że w atmosferze spotkania, naprawdę można się usłyszeć, a przede wszystkim usłyszeć dziecko. Tu didaskalia – atmosfera spotkania to nie jest to, że przynoszę nauczycielowi książkę o wysoko wrażliwych dzieciach. To mu raczej nie pomoże, a dociśnie do (i tak wypchanego oczekiwaniami i obowiązkami) planu. Zachęcam więc Was do opowiadania o swoim dziecku, a nie o „nazwie”. Wysoko wrażliwe dziecko – przedszkolne wyzwania Zapewne jeśli jesteś rodzicem wrażliwego dziecka, wiesz, że jedną z cech wrażliwości wg Aron jest głębokie przetwarzanie i związana z nim skłonność do przeciążania się. Mówiąc w wieeelkim uproszczeniu, ja lubię nazywać układy nerwowe wrażliwych dzieci jako czułe i troskliwe. To wielkie uproszczenie chciałabym na rodzicielskie potrzeby zobrazować tak: Czuły układ nerwowy bardzo wiele z przedszkolnych bodźców i informacji będzie traktował jako ważne. Czułość będzie więc jego wyłapywaniem, czujnością. Ważne, ważne, ważne. Rodzice dużo mówią o przedszkolu – ważne. Tacie drżą ręce przy zapinaniu mojej bluzy – ważne. Mama mnie mocno przytula – ważne. Pod przedszkolem są kamienie na parkingu – ważne. Drzwi do przedszkola skrzypią – ważne. Po wejściu ktoś nas zagaduje – ważne. Inne dzieci płaczą – ważne. Pachnie owsianką – ważne. Ja nie lubię owsianki – ważne. itd itd. Czułość w akcji, więc pora na troskliwość. Zadbaj o siebie, mamy za dużo, przeciążenie systemu, to pewnie przez tę czułość. Emocje, lęk, złość, niepewność, wtulenie w tatę, schowanie się za mamą, zniechęcona mina. To ja, Twój troskliwy układ nerwowy, masz za dużo, więc włączam alarm troski. Nie dźwigamy! Co to oznacza w praktyce? Świadomość tej czułości i troski może nam podpowiedzieć kilka strategii. Dzieci wrażliwe mogą szybciej i łatwiej się przeciążać – to jest fakt. To, co możemy zrobić to, uwzględniając nasze dorosłe znaczenie w regulacji dziecięcych emocji, zastanowić się – czy i ile z tych przeciążeń możemy dziecku odjąć, ile wziąć na siebie, gdzie je naładować i dodać im procentów do ich wewnętrznej baterii? Oczywiście w codzienności nie da się odjąć dzieciom wszystkich bodźców, nie przytulać, bo poczują nasze walące serce, albo nie wchodzić, bo pachnie owsianką. Można jednak być czułym (nie czujnym) i obserwować czy poziom przeciążenia, jest jeszcze w zakresie ich regulacji, czy jest już taki, że można je w tym wesprzeć. Czuły a nie czujny to rodzic trochę za dzieckiem, trochę obok, a nie wybiegający przed szereg. Czuły, czyli uważny na to, co jest jeszcze troską o dziecko, a co jego własnym napięciem i wzmożoną czujnością. Żeby nie napisać tutaj książki, spróbuję streścić w kilku punktach moje obserwacje dotyczące wyzwań, które stawia przed wrażliwymi dziećmi przedszkole. Zapewne jest ich więcej, zapewne części z nich doświadczają dzieci w ogóle, ja jednak skupię się na tych, które obserwuję najczęściej. Wrócę przy tym do myśli, żeby nałożyć na to wszystko filtr indywidualności, pamiętając, że wysoka wrażliwość to kawałek Waszych dzieci, nie całość. Jeśli dziecko jest wrażliwe, warto pamiętać, że: może potrzebować dużo regulacji przez ciało, czyli bliskości, spacerów, ładowania akumulatorów biologicznych, czasem nawet śniadaniem, które lubi, choćby to miała być biała kajzerka z dżemem, a nie coś super-hiper-zdrowego-i-eko, ta regulacja przez ciało może być w jego przypadku bardziej wspierająca niż rozmowy o przedszkolu albo emocjach – więcej o tym tutaj, jeśli jednak potrzebuje rozmów, to niech będzie to jego potrzeba, a nie moja, mając na uwadze ogrom WAŻNYCH (informacji/bodźców) dla jego układu nerwowego, część spraw mogę wziąć na siebie – może np. nie potrzebować teraz pamiętać o tym, jaki ma znaczek, jak się nazywa jego grupa, jak ma na imię pani itd. znowu mając na uwadze ogrom WAŻNYCH, których doświadcza w związku z przedszkolem, ja dorosły mogę sprawdzić, ile WAŻNYCH potrzebuje poza przedszkolem, ile dam mu mniej ważnych, ale regenerujących, np. leżenia razem na kanapie, zamiast wizyty na tłocznym placu zabaw, mając na uwadze TROSKĘ mogę spróbować pamiętać, że okres zmian to okres łagodności, a nie wychowywania. U dziecka dużo się dzieje, może więc nie być wzorem komunikacji z rodzicem, współpracy, energii i radości. Jego system może się troszczyć tak, że całość zasobów pójdzie na przetrwanie, a nie współpracę, nie będzie to więc czas „wychowywania”, ale zrozumienie i wsparcia. Z dalszych konkretów warto pamiętać, że wrażliwe dzieci mogą: potrzebować być w przedszkolu krócej, żeby się nie przeciążać nadmiarem (krócej czasem oznacza krócej danego dnia albo całościowo w skali tygodnia). przychodzić, kiedy na sali jest jeszcze mniej dzieci, przychodzić, kiedy jest zorganizowana aktywność (nie trzeba brać na siebie ciężaru „nie wiem co robić”), czasem przychodzić, kiedy jest swobodna aktywność, bo wzięcie pod uwagę czyjegoś planu jest jeszcze niedostępne z racji stresu rozstania (tutaj już wiedza o danym dziecku ma ogromne znaczenie), wchodzić w kontakt po swojemu, mieć prawo do niewchodzenia w kontakt, jeśli nie są gotowe, czasem mogą nie mieć ochoty na nas patrzeć, jak odchodzimy, bo to dla nich za dużo mieć swój obiad, zupę, coś do jedzenia (za zgodą przedszkola), jeśli jedzenie przedszkolne jest jeszcze poza zasięgiem, a znane domowe pomaga w regulacji ciała (czyli w unikaniu sytuacji – jestem głodny – ważne, a dużo ważnych = przeciążenie) potrzebować miejsca/możliwości do regulacji w ciągu dnia, np. w sali obok, w namiocie, w kąciku z książkami, w kąciku sensorycznym, podczas odpoczynku, potrzebować czasu, na kolejne kroki, a tymczasem robić tyle, na ile wystarcza zasobów. To może nie być jeszcze jego czas na przyjaźnie, korzystanie z agnielskiego i naukę piosenek. Możliwe, że ma zasoby tylko na bycie w dużej ilości WAŻNYCH, a w ramach TROSKI jego aktywności nie jest teraz nakierowana na wielkie odkrycia i rozwojowe rewolucje. itd. itd. Wysoko wrażliwy – przejście ze stanu w stan To jest dla mnie bardzo ważne i bardzo chcę o tym napisać. Moje obserwacje i doświadczenie pokazują, że jednym z wielu wyzwań dla wrażliwych dzieci jest przejście ze stanu w stan. Ma to po części związek z ich układem nerwowym, a w praktyce z czasem, który jest im potrzebny na adaptację do nowej sytuacji. To przejście ze stanu w stan jest w przedszkolu szczególnie widoczne w trzech momentach/sytuacjach: rozstanie z rodzicem – przejście ze stanu „z” do stanu „bez” bywa, szczególnie w okresie adaptacji, jednym z największych wyzwań. O samym rozstaniu napisałam tu i tu, w tym tekście chcę podpowiedzieć Wam konkretną strategię jaką jest łącznik, pośrednik między tymi stanami. Czasami będzie nim maskotka, ale zwykle dzieci wspiera coś, co wiąże się z rodzicami. Może to być serduszko narysowane długopisem (oczywiście w miejscu, w którym się nie zmyje), może to być buziak złapany w pięść i schowany do kieszeni, bilet z torebki mamy, szalik taty. Pomocne bywają też czytane wcześniej książki np. „Kuku i historia pępka”, które pokazują dzieciom perspektywę tego, że nawet jak nie są z nami, to jesteśmy razem myślami. W rozstaniu jest jeszcze jeden element zmiany stanów – przejście od rodzica do nauczyciela. To temat rzeka, ale moje obserwacje pokazują, że część dzieci potrzebuje czasu, żeby wejść w kontakt nawet z osobą, którą już długo znają (bo trudność ta często nie dotyczy to tylko adaptacji). Czasem jednak potrzebują też łącznika, który wyśle nauczyciel – zauważy, że już są gotowe być w kontakcie (również z innymi dziećmi), ale jeszcze nie mają pomysłu jak w niego wejść. Minął więc już moment „potrzebuję czasu”, jest gotowość na dalszy krok, ale brakuje dziecku na niego strategii. I tu uważny nauczyciel będzie ogromnym wsparciem zmiany planów/otoczenia/osób/aktywności – to już działka, na którą rodzice nie mają większego wpływu, ale nauczyciele już tak. Sięgnijmy po konkrety – przykładowo: zbyt szybka zmiana aktywności wywołana np. dzwonkiem, może być trudna dla wrażliwego dziecka, bo ono nie przejdzie tak szybko ze stanu „bawimy się” w stan „wychodzimy na dwór”. Może więc potrzebować informacji wcześniej, żeby się przygotować, łagodniejszego, płynnego sygnału (piosenki a nie dzwonka), obecności dorosłego itp. Inny typ zmiany, ten dotyczący nauczycieli bywa trudny np. podczas rozstania, kiedy dziecko adaptowało się tydzień i zna już rozstania przy nauczycielce A, a od poniedziałku poranną zmianę ma nauczycielka B. Może być tak, że będzie się to dla niego wiązało z trudem i potrzebą nowej adaptacji i warto mieć to na uwadze. wyjście z przedszkola – tu mogłabym napisać esej. Znam wielu rodziców, którzy myślą, że tylko ich dzieci „tak wychodzą”. Rozregulowane na różne sposoby – czasem w stronę szaleństwa, „głupawki” i braku współpracy, czasem w stronę braku tejże współpracy wzbogaconej złością, niechęcią, rozdrażnieniem. To i to może znowu potrzebować czasu i regulacji przez ciało a nie wychowywania, np. dłuższego spaceru do samochodu bez przypytywania, co było w przedszkolu albo kanapki, wody, łagodnego tonu głosu itp. Pamiętajcie, że po całym dniu (a nawet kilku godzinach) w przedszkolu dzieci często są w przetrwaniu, a nie w uczeniu. Na rozmowy o tym, że dla Was sposób wychodzenia jest trudny i zastanawiacie się, jak to zmienić, przyjdzie czas, kiedy wrócą do komfortu (o ile jeszcze te rozmowy będą Wam potrzebne). Ze strategii jeszcze – znam przedszkola, które w przypadku trudności u wrażliwych dzieci przy wyjściu, decydują się na takie rozwiązanie, że np. dają dziecku znać, kiedy mama zadzwoni domofonem, że ona już idzie, dzięki temu jej widok nie jest zaskoczeniem. Na koniec? Już widzę, że mogłabym tak pisać godzinami. Pisać o wrażliwych punktach dla wrażliwych przedszkolaków, a i tak nie ujęłabym wszystkich, pamiętając szczególnie, że wrażliwość to nie jest całość informacji o dziecku. Nie wspomniałam o dbaniu o siebie, które w kontekście towarzyszenia wrażliwym dzieciom jest szczególnie ważne i zasługuje na osobny tekst. Zbliżę się już do końca, bo zarówno przedszkole, adaptacja jak i wysoka wrażliwość, to temat rzeka. Jeśli chcecie zgłębić temat adaptacji, również w kontekście wysokiej wrażliwości, zapraszam Was na kurs online, który wystartuje w sierpniu. Więcej informacji znajdziecie klikając w poniższy baner.
Dzieci z wysoką wrażliwością nie wpisują się w jeden kanon. Ich układ nerwowy jest bardzo czuły i szybko reaguje na bodźce. Konsekwencje tych reakcji mogą być zarówno pozytywne, jak i wiemy na temat WWD?„Osoby wysoko wrażliwe intensywnie przetwarzają bodźce. Ich układ nerwowy zdolny jest do głębokiej analizy, dostrzega subtelności, ale też łatwo ulega przestymulowaniu. Ten stan rzeczy to klucz do wielu talentów, ale także spore wyzwanie” – komentuje Małgorzata Pawlińska, psycholożka i trenerka odporności wrażliwość jest cechą dziedziczną, z którą rodzi się w każdym pokoleniu ok. 15–20% populacji. Zjawisko to w równym stopniu dotyczy kobiet i mężczyzn. Wysoka wrażliwość charakteryzuje się zestawem specyficznych cech, do których możemy zaliczyć: dogłębną analizę i przeżywanie docierających bodźców, co może być mylone z lękliwością lub nieśmiałością;łatwe przeciążenie – osoby wysoko wrażliwe szybciej niż inne czują się przeciążone nowymi sytuacjami, gwałtowniej reagują i wolniej wracają do równowagi, dlatego warto jest stworzyć im przestrzeń na wygaszenie emocji;empatię, dzięki której potrafią wchodzić w głębsze relacje i mają naturalną zdolność do głębokiego współczucia, chętnie pomagają potrzebującym;wrażliwość na brak autentyczności, którą są w stanie wyczuć od razu;niekiedy WWD idzie w parze z nadwrażliwością sensoryczną, przeszkadzają metki przy ubraniu, nie chcą nosić wełnianych swetrów, są bardzo wrażliwe na zapachy;poważne traktowanie przez nie wszystkiego, z czym się stykają, np. zachowań innych ludzi i docierających do nich informacji;pragnienie być lubianym „za wszelką cenę oraz wbrew wszystkiemu”, zależy im na pozytywnej ocenie i sympatii innych;głębokie przeżywanie sztuki i muzyki;często czują się niepewni i gorsi;trudności z wykonywaniem zadania pod presją zadbać o wysoką wrażliwość?Ważne jest, aby postrzegać wysoką wrażliwość dziecka jako zasób, a nie słabość. Na łamach „Magazynu Kreda” Marta Szperlich-Kosmala, filozofka, pedagożka oraz coach rodzinny, zwraca uwagę na cechy, które szczególnie warto rozwijać. Są to zdolność dostrzegania i unikania błędów, sumienność, umiejętność głębokiej koncentracji i wykonywania zadań precyzyjnych, łatwość wchodzenia na metapoziom, myślenie nieliniowe oraz przejawiające tę cechę są szczególnie wrażliwe na wpływy środowiska. Wysoko wrażliwe dzieci mogą być bardziej narażone na depresję, jeśli dorastają w niesprzyjającym otoczeniu. Aby zapewnić dziecku warunki, w których będzie rozwijało się harmonijnie i mogło wykorzystać cały swój potencjał, otoczenie przede wszystkim powinno zaakceptować jego możliwości biologiczne i dopasować się do nich. Wskazane będzie również zachęcanie dziecka do tego, żeby było śmielsze i aby mniej przejmowało się wszystkim, co je spotyka. Nadmierne przeżywanie może prowadzić do wzrostu poziomu lęku i obniżenia tym, jak wspierać w rozwoju wrażliwe dziecko, mogą przeczytacie Państwo w książce Elaine Aron Wysoko wrażliwe dziecko, a także w artykule profesor Iwony Kabzińskiej oraz na portalu w rzeczywistości szkolnej i domowej”, Kabzińska, „Nadwrażliwi – kulturowi „odmieńcy””, Etnografia Polska 2017, 61, s. Aron “Wysoko Wrażliwe Dziecko”, Wydawnictwo GWP, 2017.
Widziałam w swojej pracy wiele wrażliwych dzieci. Pamiętam te, których wrażliwość zaczynała się już na poziomie ciała: bluzka przeszkadzała, golf dusił, a wszystkie ubrania w sytuacji stresu uwierały jeszcze bardziej. Pamiętam dzieci, które stały z boku i potrzebowały czasu, żeby dołączyć do zabawy rówieśników, mimo że obserwowały ich od tygodni. Pamiętam też te, które chłonęły emocje wszystkich dookoła i wszystkim bardzo chciały pomóc, jednocześnie zapominając, by zatroszczyć się o siebie. Dzieci, które długo adaptowały się do przedszkola. Dzieci, które źle znosiły ton głosu jednego, konkretnego nauczyciela. Dzieci, które wszystko brały do siebie, każde spojrzenie rówieśników, każdą uwagę nauczyciela, każde niepowodzenie i porażkę... Czy twoje dziecka jest WWD?Elaine Aron, autorka książki „Wysoko wrażliwe dziecko”*, ocenia, że w populacji jest 15-20 proc. ludzi z wysoką wrażliwością. Wysoką wrażliwość (WWD) widać często już od pierwszych chwil życia: w niemowlęctwie i we wczesnym dzieciństwie, i to w wielu obszarach funkcjonowania. Elaine Aron wskazuje na cztery aspekty wysokiej wrażliwości. Przyjrzymy się im. 1. Głębokie przetwarzanie, które w codziennym życiu przejawia się w pytaniach zadawanych przez dziecko, w skłonności do zapamiętywania i wykorzystywania skomplikowanych, często zaledwie raz usłyszanych słów, w trudnościach z podejmowaniem decyzji oraz trudnościach z przyzwyczajaniem się do nowych sytuacji. Owe trudności wiążą się z przyjmowaniem postawy obserwatora, „zbieracza” informacji; raczej nie z lękiem albo nieśmiałością. 2. Łatwość ulegania przestymulowaniu. Nie powinno być to zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę wspomniane już głębokie przetwarzanie. Ta tendencja do przestymulowania u dzieci wrażliwych działa często na zasadzie ON/OFF. Bywa, że przychodzi nagle, np. podczas intensywnej zabawy w godzinach wieczornych, podczas wycieczki albo po dniu pełnym wrażeń. Czasem wiąże się z pewnymi sygnałami ostrzegawczymi. Zwykle jednak pojedynczy stresor (ciasne rajstopy, zapach pasażera na siedzeniu obok, czekanie na windę) bywa na tyle decydujący, że przeważa szalę zmęczenia, przesytu, przestymulowania. Co ważne, przestymulowanie u dzieci wysoko wrażliwych nie dotyczy wyłącznie bodźców sensorycznych (zapachów, dotyku, hałasu itp.), a w dużej mierze tych informacji, których WWD nie potrafią przesiać albo procesów myślowych, których nie potrafią zatrzymać. 3. Reaktywność emocjonalna i empatia, która wiąże się po części z głębokim przetwarzaniem. Wysoko wrażliwe dzieci gromadzą i analizują informacje, również te o ludziach i ich emocjach. Są bardziej niż inni wyczulone na gesty, mimikę, ton głosu, subtelności. Często też szybko łączą fakty, odnoszą do swojej wiedzy i wcześniejszych doświadczeń. Potrafią z empatią wchodzić w relacje z innymi ludźmi i dziwić się, że ktoś inny tej empatii nie wykazuje (np. stoją zaskoczone, kiedy słyszą jak ktoś krzyczy na swoje dziecko albo straszy, że zaraz je zostawi). Wrażliwe dzieci są trochę jak gąbki, które chłoną emocje innych, ale też mają limit swoich własnych. Bywa więc, że niczym te gąbki właśnie, więcej już nie przyjmą, nie wchłoną. Wybuchają płaczem, intensywnie doświadczają złości, wpadają w popłoch, kiedy ktoś wywiera na nie presję. Niewiele potrzebują, żeby się wzburzyć, a często bardzo dużo, żeby wyciszyć. 4. Wyczulenie na subtelności, które po części dotyczy tego, co wyłapują nasze zmysły, ale również tego, co dotyczy myślenia i odczuwania. U wysoko wrażliwych dzieci będzie to np. wyczulenie na zmianę perfum mamy, ale też na jej inny niż zwykle ton głosu, czujność na zmiany zdjęć w ramkach i ustawienia mebli w salonie. Wysoko wrażliwe dzieci potrafią zachwycić się chmurami na niebie, z podziwem oglądać niebo, na którym dzisiaj jest więcej gwiazd niż wczoraj albo domyślać się, że rodzice mówią o czymś z ironią albo są gdzieś daleko wysoko wrażliwe nie siedzą w kącie i nie trzęsą się ze strachu, chyba, że czują taką potrzebę fot: wrażliwość u dzieci to nie jest zaburzenie Ta informacja jest niezwykle istotna dla rodziców dzieci wysoko wrażliwych. Dla nich i dla ich dzieci bardzo ważne jest bycie przyjętym i akceptowanym. Bycie przyjętym z zasobem, jakim jest wrażliwość i z otwartością na to, by chcieć ów zasób pielęgnować, uznać, szanować, a nie zwalczać, leczyć, zmieniać. WWD to nie są dzieci nieśmiałe, to nie są dzieci lękowe, a ich wrażliwość nie jest objawem choroby ani czymś negatywnym. To wciąż duże wyzwanie dla naszego świata, by widzieć zasób we wrażliwości, ale wzrost zainteresowania tą tematyką daje nadzieję, że część z nas zmierza właśnie w tę stronę. Aron zwraca uwagę na fakt, że wysoka wrażliwość to nie wrażliwość po prostu, ale jej duża intensywność, która przejawia się we wspomnianych czterech aspektach. Wyraźnie różnicuje się WWD od zaburzeń ze spektrum autyzmu, ADHD oraz innych klinicznych trudności. Rodzice wrażliwych dzieci sami nierzadko są wrażliwymi dorosłymiTo oni bardzo często mówią, czego im brakowało w ich dzieciństwie, co było dla nich wspierające, a co pogłębiało poczucie bycia nieakceptowanym i niezrozumianym. Co pomaga dzieciom wysoko wrażliwym? Zrozumienie i akceptacja. Bardzo często WWD mają szansę dostać to od swoich rodziców, jeśli ci otworzą się na to, co jest w ich dzieciach, a jednocześnie wyłączą głosy z otoczenia, które mówią im, że rozpieszczają, rozczulają się, ograniczają swoje dzieci itd. tylko dlatego, że dają im wsparcie. Bezpieczne relacje Bezpieczne, czyli takie, w których dzieci i ich potrzeby są brane pod uwagę, a granice widziane i uwzględniane. Relacje, w których nie forsuje się niczego, nie zmusza, nie naciska, daje czas i otwartość na to, by do różnych celów dzieci dochodziły w swoim tempie, swoją wrażliwych dzieci nie trzeba uczulać na potrzeby innych i ich granice. Dzieci te z pewnością doskonale je widzą, czują, analizują, choć zdarza się też, że pod wpływem stresu i przeciążenia również je naruszają (z czego z pewnością zdadzą sobie sprawę, jak tylko ucichną emocje, a do głosu dojdzie część mózgu odpowiedzialna za myślenie, refleksje, planowanie). Faktem jest jednak, że dzieci wrażliwe potrzebują wsparcia w trosce o siebie. O to, żeby nie przeciążać się, nie brać na siebie i do siebie zbyt dużo, nie traktować etykiet i ocen innych jako czegoś, co ich dotyczy. W relacjach z WWD troska o ich granice zaczyna się od dostrzegania ich i brania pod uwagę, bo dzieci te już od pierwszych tygodni życia pokazują, kiedy coś je przerasta, narusza, czegoś jest dla nich za dużo. Unikanie etykiet Istnieje pokusa, by nazywać dzieci, które obserwują, wycofanymi, lękowymi, nieśmiałymi. Tymczasem to są nasze, dorosłe które stoi z boku, niekoniecznie się boi, a czasem po prostu obserwuje. Wrażliwe dzieci często dostają łatki bojaźliwych, przewrażliwionych, kapryśnych. Z tymi łatkami często przychodzi poczucie, że coś ze mną jest nie tak. Etykietowanie nigdy nie jest dobre dla dzieci, a dla tych wysoko wrażliwych – tym bardziej. Zadania skrojone na miarę Dzieci wysoko wrażliwe nie siedzą w kącie i nie trzęsą się ze strachu, chyba, że czują taką potrzebę. W akceptującej, bezpiecznej atmosferze są w stanie realizować siebie i swoje plany w pełni. Kluczem jest ich gotowość, ich tempo i przekonanie, że ich zdanie jest brane pod uwagę. Codzienność wysoko wrażliwych dzieci bywa intensywna. Doświadcza tego każdy rodzic, który prowadzi długie rozmowy ze swoim wrażliwym dzieckiem, przygląda się scenariuszom jego zabaw, słucha o planach, marzeniach, projektach, towarzyszy w przeciążeniu i trudach. W relację z wrażliwym dzieckiem nie warto wchodzić z poziomu lęku i władzy („Co to będzie? Jak ty dasz radę? Jak ja cię przygotuję do prawdziwego życia?). Nasza miłość i zaufanie pomoże wrażliwym dzieciom rozwinąć skrzydła. Anita Janeczek-Romanowska: autorka tekstu jest psychologiem dziecięcym, autorką bloga o rodzicielstwie i psychologii dziecka związana z ośrodkiem wsparcia i rozwoju „Bliskie Miejsce”.*Książka dr Elaine N. Aron "Wysoko wrażliwe dziecko” przywraca nadzieję rodzicom dzieci, z którymi jest trudno; dzieci, których reakcje wydają nam się nadmierne, przesadzone, niezrozumiałe. Krok po kroku autorka prowadzi rodziców ku głębszemu zrozumieniu dziecka, jego sposobu funkcjonowania i odbioru rzeczywistości. To szansa na wypracowanie bardziej elastycznego i empatycznego stylu rodzicielstwa, dostosowanego do potrzeb dziecka wysoce ukazał się w kwartalniku "Dziecko". Grudniowe, najnowsze wydanie magazynu już w wydanie kwartalnika 'Dziecko' fot: materiały prasowe Czytaj również: Czy twoje dziecko jest WWO? Psychoterapeutka wymieniła cechy, które charakteryzują tę osobowość
Witaj szkoło!Szkoła! Temat rzeka, temat tabu ludzi dorosłych wysoko wrażliwych, często wyśmiewanych, obrażanych za swoją słabą koordynację ruchową, brak koncentracji, czy zbyt wolne rozwiązywanie zadań. Jakże często wszystkie te sprawy były rozkładane na czynniki pierwsze: dysleksja, dysortografia, zaburzenia koordynacji ruchowej, słuchowej, itd.… Często nie mając pojęcia, że te wszystkie dysfunkcje to część większej całości, na którą jakże często brak szerszego spojrzenia. Zwłaszcza w szkołach systemowych, gdzie często dzieci, jak w moim przypadku uczyło się około 30cioro, a nauczyciel był tyko jeden. Poczynając od hałasu panującego w tak licznej grupie, dołączając do tego ilość zadań do wykonania, która z roku na rok rośnie jak grzyby po deszczu, nie wspominając o chęci wykonania perfekcyjnie każdego zdania przez dziecko wysoko wrażliwe dochodzimy do tak zwanego stanu alarmującego, który może zapowiadać katastrofę! Często dopiero po pewnym czasie zaczynamy zauważać problem, bądź nauczyciel zaczyna zwracać uwagę na brak koncentracji dziecka, czy, to co coraz częściej się zdarza, sugerować rodzicom początki syndromów zespołu Aspergera, bądź zaburzeń ze spektrum autyzmu. Co prowadzi do jeszcze większej katastrofy, bo rodzice albo są przerażeni, albo próbują udowodnić, że ich dziecko nie przejawia zachowań świadczących o wyżej wymienionych syndromach. Jednocześnie zachowanie dziecka nie umacnia nas w naszym przekonaniu o braku zaburzeń. Brak informacji o wysokiej wrażliwości to był mój największy problem, gdyż to co opisuję znam z autopsji. I tylko dzięki świeżemu podejściu i zorientowanym w temacie specjalistom mogliśmy bardzo szybko zareagować, na nie poparte badaniami, ani chęcią przeprowadzenia badań, testów teorie o początkach poważniejszych zaburzeń… Oczywiście specjaliści sobie a placówka edukacyjna sobie… Najgorsze po niewiedzy i braku odpowiedniej reakcji jest brak zrozumienia tematu przez wiele osób, które mają wpływ na rozwój dziecka wysoko wrażliwego. Co może prowadzić do pogłębiających się problemów i błędnego koła niemocy wyjścia z sytuacji. Gorsze zachowanie dziecka, większe przekonanie szkoły, przedszkola o słuszności sowich teorii prowadzi do błędnych sugestii o konieczności zmiany szkoły bądź konieczności terapii. Co czasem i jest wyjściem z sytuacji, ale nie zawsze. Jest to bardzo indywidualna sprawa. Czasem kończy się na nauczaniu domowym. Temat jest tak szeroki, jak ilość dzieci wysoko wrażliwych, które rozpoczynają swoją edukację. Dlatego myślę, że bardzo ważne jest uświadomienie sobie, jako rodzicowi dziecka wysoko wrażliwego, że moje dziecko jest wysoko wrażliwe i odpowiedzenie sobie na kilka pytań, zanim dokonamy wyboru odpowiedniej szkoły. W przypadku dziecka wysoko wrażliwego pytań o odpowiednią szkołę jest nie mało: Ilość osób w klasie, wiek uczniów, czy klasy są mieszane wiekowo,Forma prowadzonych zajęć: formalnie w ławkach czy w okręgu, czy w inny sposób,Rodzaj szkoły : systemowa, Montessori, Demokratyczna, Szkoła o modelu Szwedzkim, itd.,Ilość zajęć i podejście do zadań domowych, a może całkowity brak zadań domowych,Formy oceny pracy dziecka: liczbowe, graficzne czy tabela kompetencji, czy ocena opisowa na koniec semestru Nie jest to łatwa decyzja, bo nawet najlepsza szkoła w teorii, z powodu ludzi w niej pracujących czy dzieci może stać się dla dziecka koszmarem, a może okazać się wspaniałym miejscem, gdzie poczuje się zaopiekowane i bezpieczne. Gdzie chętnie będzie zdobywać wiedzę, gdyż akurat chęć do poszerzania wiedzy to jedna z wielu mocnych stron osób wysoko wrażliwych. Czasem wydaje Ci się, że skoro skończyłąś/łeś szkołę systemową (publiczną) to nic nie stoi na przeszkodzie, by Twoje dziecko też do takiej właśnie szkoły poszło. Przecież zawsze można poszukać innej w razie jakichkolwiek problemów… I w tym miejscu chciałabym zaznaczyć, jak istotne dla osób wysoko wrażliwych jest minimalizowanie zmian. Każda zmiana w życiu dziecka, czy osoby wysoko wrażliwej to bardzo duży stres. Zmiana szkoły, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana regionu, raju zamieszkania to czynniki bardzo często wypływające na zachowanie osób wysoko wrażliwych, na ich interakcje z otoczeniem, z rodziną. Ponad 60% osób wysoko wrażliwych to introwertycy, w których przypadku rozmowa o uczuciach, o emocjach, o tym co myślą jest bardzo trudna. Zatem jednym z pierwszych oznak braku zadowolenia ze zmiany będzie zachowanie dziecka. Dlatego warto myślę poświęcić trochę czasu by dobrać szkołę jak najlepiej już od samego początku do możliwości dziecka. Oczywiście w ramach własnych możliwości, bo jak wiadomo szkoły prywatne oferują naprawdę szeroką gamę form kształcenia, aczkolwiek też wachlarz cen czesnego jest bardzo szeroki. Bywa i tak, że szkoła, rówieśnicy, ilość zadań, hałas to zwyczajnie za dużo dla wysoko wrażliwego dziecka. I w tej sytuacji jednym z rozwiązań jest nauczane domowe, coraz popularniejsze w Polsce. Dzięki indywidualnemu nauczaniu, czy to z rodzicem czy z nauczycielem dziecko nie przytłoczone zbyt dużą ilością bodźców potrafi doskonale się skoncentrować na zadaniach i jego wyniki w nauce są znacznie lepsze, aniżeli kiedy uczęszczało do placówki. Jak wszystko ma to swoje plusy i minusy. W przypadku nauki w domu dziecko nie doskonali swoich interakcji interpersonalnych, nie może poznać rówieśnika, a wiadomo, że posiadanie „bratniej duszy” dla osoby wysoko wrażliwej to ogromny plus. Jest to tak bardzo indywidualna sprawa, że każdy rodzic musi sam rozważyć i wybrać tę szkołę i formę edukacji, która zdaje się być w danym momencie najlepsza. Po semestrze czy roku nauczania wszystko może się zmienić. W naszym przypadku zawsze były uwagi typy dziecko za późno nauczyło się trzymać łyżkę, kredkę, nożyczki, a okazuje się że stało się to zaraz po tym jak ktoś zauważył brak. Wystarczyło dać trochę więcej czasu takiemu dziecku, poświęcić uwagi a nie oceniać przestarzałym często systemem oceny kompetencji czy umiejętności…Zycie wiele rzeczy weryfikuje samo. Ten czas, trudny teraz dla wielu z nas, czas nauki w domu czy pracy w domu dla osób wysoko wrażliwych w wielu przypadkach okazał się zbawienny. Dzieci wysoko wrażliwe nagle będąc w domu, z dala od osób, które je zaczepiały, biły, przezywały uczą się dużo chętniej i nie mają w sobie tych drżących dłoni, wstając do szkoły jak kiedyś. Z drugiej strony tęsknią, bo łatwo się przywiązują, czy to do nauczyciela, czy to do rówieśnika, który jako jedyny potrafi im podać pomocą jest to łatwy czas ani dla dzieci ani dla dorosłych wysoko wrażliwych, ale myślę że warto się zawsze zastanowić na wyborem szkoły, zanim dziecko podejmie edukację tak by miało zwyczajnie mniej stresu, którego teraz i tak nie brakuje.
Jeszcze nie tak dawno psychologowie wierzyli, że osobowość człowieka jest zdeterminowana wyłącznie przez doświadczenia, zwłaszcza te zebrane na łonie rodziny. A jak jest teraz? Fragment książki:WYSOKO WRAŻLIWE DZIECKO Jak je zrozumieć i pomóc mu żyć w przytłaczającym świecie? Skoro wysoko wrażliwych dzieci jest tak dużo, to dlaczego wcześniej o nich nie słyszeliśmy?Obecnie wiadomo, że mniej więcej połowa osobowości uwarunkowana jest wrodzonymi zmiennymi temperamentalnymi, takimi jak właśnie wysoka wrażliwość. Druga połowa zależy od doświadczeń lub środowiska. Niemniej jednak jeszcze nie tak dawno psychologowie wierzyli, że osobowość człowieka jest zdeterminowana wyłącznie przez doświadczenia, zwłaszcza te zebrane na łonie rodziny. Kiedy psychologowie rozpoczęli badania nad temperamentem, łatwiej było opisać działania i uczucia dzieci aktywnych, obserwowanych w laboratorium lub w szkole, trudniej zaś tych, które siedziały pod ścianą na tyłach sali lekcyjnej i się nie odzywały. Można powiedzieć, że owa różnica w stopniu aktywności była najłatwiejsza do zaobserwowania – spotyka się ją u ludzi we wszystkich kulturach – lecz najtrudniejsza do opisania. Dlatego też obserwatorzy skłonni byli zakładać, że ciche dzieci są nieśmiałe, bojaźliwe, mało towarzyskie lub zahamowane. Dzięki zidentyfikowaniu cechy wysokiej wrażliwości uzyskaliśmy precyzyjniejszy termin. POLECAMY Nie znam żadnych dowodów wskazujących, że dzieci przychodzą na świat bojaźliwe, nieśmiałe, wstydliwe (obawiające się oceny społecznej), z negatywnym nastawieniem i stroniące od kontaktu z ludźmi. Wrodzony strach byłby okropną wadą u tak społecznego gatunku jak nasz. Nie wytrzymałby „testu” ewolucji i nie byłby przekazywany z pokolenia na pokolenie – w przeciwieństwie do wysokiej wrażliwości. Wszystkie wspomniane reakcje lub cechy, kiedy się pojawiają, łatwiej zrozumieć jako podatność związaną z bardziej podstawową właściwością – z wrażliwością (u niektórych nieśmiałych, bojaźliwych, zahamowanych osób niebędących WWO reakcje te mają związek jedynie ze złymi doświadczeniami, a nie z genetyką). To, jak nazwiemy omawianą cechę, ma znaczenie. Nazwa mówi nam, z czym mamy do czynienia, a także wpływa na to, jak wysoko wrażliwe Dzieci są postrzegane przez innych oraz jak postrzegają same siebie. W naturalny sposób dzieci należące do większości, a więc te niewrażliwe, czynią pewne założe nia na temat tego, co się dzieje w dzieciach wrażliwych. Niekiedy dokonu ją pewnych projekcji: widzą w innych to, czego nie lubią w sobie i czego chciałyby się wyzbyć (na przykład strach lub to, co uważają za miękkość czy słabość). Wrażliwe dzieci i ich rodzice wiedzą jednak, jak jest naprawdę: WWD są wrażliwe. Czy wasze dziecko jest wysoko wrażliwe?Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to wypełnijcie kwestionariusz Czy wasze dziecko jest wysoko wrażliwe?. Poszczególne zdania kwestionariusza opisująwysoko wrażliwe dziecko. Wszystkie zostały opracowane na podstawiebadań przeprowadzonych na tysiącach dzieci. Niemniej jednak nie każdez nich będzie prawdziwe w przypadku każdego wysoko wrażliwego tak jak dorośli, w znacznym stopniu różnią się między sobą zarównopod względem cech dziedzicznych, jak i środowiska, w którym sposób na określenie, czy wasze dziecko jest wysoko wrażliwe, polegana tym, by robić to, co robicie właśnie teraz – to jest czytać ten rozdziałi zastanawiać się, czy opisane tu charakterystyki pasują do waszego dziecka. Rodzice często od razu wiedzą, że mają niezwykle wrażliwe noworodek może grymasić lub mieć skłonność do kolki, lecz wrażliwenoworodki płaczą głównie wtedy, gdy wokół nich przez zbyt długi czasdzieje się za dużo (w ich ocenie). W przypadku wrażliwego niemowlaka„za dużo” to znacznie mniej niż w przypadku jego typowych wrażliwe dzieci większy wpływ ma też nastrój rodziców, na przykładich lęk. Nietrudno sobie wyobrazić powstałe w ten sposób błędne koło (więcejpiszę o tym w rozdziale 6). Jednak niektóre wrażliwe dzieci nie płaczą szczególnie często. Rodzice rozumieją, że są one wrażliwe, ponieważ być może sami tacy są, więc dbają o to, by świat dziecka był spokojny i nie zanadto stymulujący. Mimo wszystko wrażliwe niemowlęta łatwo zauważyć: wydaje się, że wodzą za wszystkim wzrokiem, reagują na każdy dźwięk lub na każdą zmianę tonu głosu, jak również na dotyk materiału czy temperaturę wody, w której się je kąpie. Z czasem WWD zauważają jeszcze więcej – że rodzic ma na sobie nową koszulę, że na brokułach jest trochę sosu ze spaghetti, że w jakimś miejscu nie rosną żadne drzewa, że babcia przesunęła kanapę. I – powtórzę – łatwo je przytłoczyć, ponieważ doświadczają wszystkiego w znacznie większym stopniu i jeszcze nie zaznajomiły się z tym, co widzą, ani nie nauczyły, jak ograniczyć to, co dociera do nich za pośrednictwem zmysłów. Dlaczego moje dziecko jest wrażliwe, a inne nie?Każda cecha temperamentu jest wrodzonym, a przez to należącym do podstawowych aspektem zachowania danej osoby. Jest zdeterminowana genetycznie i zazwyczaj obecna od urodzenia. Podstawowe cechy temperamentu stwierdza się nie tylko u ludzi, ale u wszystkich wyżej rozwiniętych zwierząt. Pomyślcie o temperamentach typowych dla różnych ras psów – o przyjaznych labradorach, agresywnych pit bullach, opiekuńczych psach pasterskich, dumnie paradujących pudlach. Sposób ich wychowywania, rzecz jasna, również ma znaczenie, nie da się jednak zmusić buldoga, by zachowywał się jak chihuahua. Osobowości tych psów ewoluowały bądź były rozwijane przez hodowców, ponieważ w określonych sytuacjach mają niezwykle adaptacyjny charakter. Stąd też nie stanowią zaburzeń ani upośledzeń. Wszystkie te psy są normalne. Biolodzy kiedyś uważali, że dzięki ewolucji każdy gatunek został doskonale wyposażony do życia w konkretnej niszy ekologicznej, że istnieje na przykład idealny słoń: z perfekcyjną długością trąby, wysokością, grubością skóry. Słonie, które przychodzą na świat wyposażone w takie cechy, przetrwają, podczas gdy te, które owych cech nie mają, wymrą. Tymczasem okazuje się, że u większości, o ile nie u wszystkich, gatunków zwierząt odnajdujemy dwie „osobowości”. Znacząca mniejszość jest niczym wasze dziecko – jest bardziej wrażliwa, uświadamia sobie subtelności, sprawdza wszystko przed podjęciem działania – podczas gdy większość prze odważnie naprzód, nie zwracając większej uwagi na sytuację ani na otoczenie. Po co istnieją takie różnice? Wyobraźcie sobie dwa jelenie na skraju łąki z przepysznie wyglądającą trawą. Jeden z nich zatrzymuje się na dłuższą chwilę, aby się upewnić, czy gdzieś nie czai się żaden drapieżnik. Drugi przystaje na krótko, a potem rusza do przodu i zaczyna się paść. Gdyby pierwszy jeleń miał rację, drugi już by nie żył. Gdyby rację miał drugi, pierwszy straciłby szansę na najlepszą trawę i – jeśli takie sytuacje zdarzają się często – mógłby być niedożywiony, rozchorować się i ostatecznie zdechnąć. Zatem istnienie dwóch strategii, dwóch „ras” jeleni, zwiększa szanse przeżycia tych zwierząt bez względu na to, co się stanie tego dnia na łące. Co ciekawe, różnicę tę (oraz gen, który ją warunkuje) wykazały również badania nad muszkami owocowymi (np. Renger, Yao, Sokolowski i Wu, 1999; Osborne i in., 1997). Niektóre muszki mają taki fragment genu „żerowania”, który sprawia, że są „zasiedziałe” (nie szukają pokarmu daleko, jeśli jest go pod dostatkiem). Inne są „niespokojnymi duchami” i żerują daleko. Co jeszcze bardziej interesujące, gen ten sprawia, że muszki „zasiedziałe” mają wrażliwszy i bardziej rozwinięty system nerwowy! W innym eksperymencie nad zwierzętami dotyczącym „typów osobowości” ryby o nazwie bass słoneczny umieszczono w sadzawce z pułapkami. Jak stwierdzili badacze, większość ryb była „odważna” i zachowywała się „normalnie”, wpływając do pułapek, podczas gdy mniejszość – ryby „nieśmiałe” – od pułapek uciekała. (Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego ryby z pierwszej grupy nie zostały nazwane „głupimi”, a z drugiej „mądrymi”. Albo przynajmniej – odpowiednio – „niewrażliwymi” i „wrażliwymi”). Korzyści, jakie może odnieść gatunek ludzki dzięki waszemu dzieckuW każdej grupie ludzi niezwykle korzystne jest występowanie mniejszości, która zastanawia się przed podjęciem działania. Mniejszość ta wcześniej zauważa potencjalne zagrożenia, dzięki czemu pozostali mogą szybko podjąć odpowiednie kroki (a nawet czerpać z tego radość i ekscytację). Wrażliwi członkowie grupy zastanawiają się dokładnie nad konsekwencjami tych kroków i często nalegają, by pozostali powstrzymali się na chwilę od działania, zobaczyli, co może się wydarzyć, i opracowali najlepszą strategię. To oczywiste, że mniejszość i większość osiągają najlepsze wyniki, kiedy współpracują. Dotychczas osoby wrażliwe zazwyczaj zostawały naukowcami, doradcami, teologami, historykami, prawnikami, lekarzami, pielęgniarzami, nauczycielami i artystami (na przykład w pewnym okresie WWO w „naturalny sposób” zostawały dyrektorami szkół w swoim mieście, kaznodziejami czy lekarzami rodzinnymi). Obecnie coraz częściej wypycha się je z tych obszarów w wyniku funkcjonowania swego rodzaju cyklu. Ów cykl rozpoczyna się od tego, że osoby niewrażliwe agresywnie dążą do obejmowania stanowisk decyzyjnych, całkiem naturalnie (ze względu na swój temperament) dewaluując ostrożne podejmowanie decyzji, przedkładając szybkie korzyści i asertywnie prezentowane, efektowne rezultaty nad nierzucającą się w oczy troskę o trwałą jakość i długofalowe wyniki. Zarazem osoby te nie potrzebują spokojnego środowiska pracy ani rozsądnych harmonogramów, dlatego je eliminują. Jednostki wrażliwe są pomijane, mają mniejsze możliwości oddziaływania, cierpią lub się zwalniają. W ten sposób osoby niewrażliwe zyskują jeszcze większą przewagę i kontrolę w danym zawodzie. Opis powyższego cyklu to nie skarga z mojej strony, lecz zaledwie obserwacja dotycząca możliwych przyczyn, dla których wspomniane zawody stały się bardziej nastawione na zysk, a mniej na zadowalające rezultaty. Również we współczesnym świecie, jeśli decydenci nie poddają rozmaitych zawiłości i konsekwencji wystarczającej refleksji, pojawiają się ryzyko oraz dyskomfort związany z brakiem równowagi wpływów ludzi wrażliwych i niewrażliwych. Zatem z punktu widzenia nas wszystkich niezmiernie istotne jest to, by wasze wrażliwe dziecko opuściło rodzinny dom obdarzone dużą pewnością siebie oraz poczuciem własnej wartości, aby mogło się dzielić swoimi talentami i mieć istotny wpływ na innych.
dziecko wysoko wrażliwe w szkole