Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje. Hejże dzieci, Hejże ha, Róbcie to, co i ja! Śpiewamy - przyleciał ptaszek ze Bzowa, usiadł na Rynku Krakowa Asa tadrasa, usiadł na Rynku Krakowa. Asa tadrasa, usiadł na Rynku Krakowa. Klaskamy Pa, pa, parapa, pa, pa Pa, pa, parapa, pa, pa Stukamy Ojciec Wirgiliusz, Ojciec Wirgiliusz, uczył dzieci swoje, uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich, a miał ich wszystkich, prawdziwe roje, prawdziwe roje, takie malutkie, takie malutkie i takie wielkie, i takie wielkie, takie grubiutkie, takie grubiutkie i takie cienkie. Tralali i tralala, śpiewasz ty śpiewam ja. Gdy melodia z wiatrem gna, Ojciec Wirgiliusz. Rymowanki, wyliczanki dla dzieci. Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje Hejże hej, hejże ha Polish Children's Songs (Polskie Piosenki dla Dzieci) Στίχοι Ojciec Wirgiliusz: Ojciec Wirgiliusz / uczył dzieci swoje, / a miał ich wszystkich / sto dwa Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски A),,Ojciec Wirgiliusz”- zmieniamy zasady zabawi i teraz zadajecie wyzwanie sobie nawzajem. OJCIEC WIRGILIUSZ UCZYŁ DZIECI SWOJE-CHODZIMY W KOŁO TRZYMAJĄC SIĘ ZA RĘCE. A MIAŁ ICH WSZYSTKICH STO DWADZIEŚCIA TROJE. HEJŻE DZIECI! HEJŻE HA! RÓBCIE WSZYTKO TO CO JA, TO CO JA!-RODZIC LUB DZIECKO POKAZUJE, CO TRZEBA ZROBIĆ. NP . Polish Children's Songs (Polskie Piosenki dla Dzieci) Ojciec Wirgiliusz 歌词: Ojciec Wirgiliusz / uczył dzieci swoje, / a miał ich wszystkich / sto dwa Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски CNQ0bc1. Przejdź do treści Ojciec Wirgiliusz Uczył dzieci swoje, A miał ich wszystkich Sto dwadzieścia troje: Hejże, dzieci, hejże ha! Hejże ha, hejże ha! Róbcie wszystko co i ja, Co i ja. nagranie audio Ojciec Wirgiliusz Ojciec Wirgiliusz poznaj inne pieśni religijne Ojciec ( 3 vote[s] Prawa autorskie © 2022 Piosenki i pieśni religijne Tekst piosenki: [MZ:] Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, Na głowie przy tym stojąc wiele lat. Rzekł jeden z synów: „Tak bardzo się boję O ciebie, ojcze, boś już stary dziad”. [PF:] „W mojej młodości — rzecze mędrzec siwy — Zwykłem nacierać co dzień ciało swe, Zaś używałem tej oto oliwy, Chcesz, to butelkę sprzedam ci lub dwie?”. [MZ:] „Masz, ojcze, szczęki słabe ze starości I zdolnyś chyba łykać tylko ciecz, A ty spożyłeś gęś z dziobem i z kośćmi, Przyznasz mi, ojcze, że to dziwna rzecz”. [PF:] „Za młodu — rzecze starzec — prowadziłem Dyskusji z żoną codziennie ze sześć I to mym szczękom dało ową siłę, Która pozwala dziś mi gęsi jeść”. [MZ:] „Weź pod uwagę, ojcze, ilość lat twą, W tym wieku oczom już bystrości brak, A ty węgorza utrzymujesz łatwo Na czubku nosa — powiedz, ojcze, jak?”. [PF:] „Jest w domu dzieci sto dwadzieścia troje — Ojciec odpowie — i mam pytań dość. Już mi obrzydły wszystkie głupstwa twoje, Więc radzę, zmykaj, zanim wpadnę w złość!”. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu '' Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje...''Znacie może tę dziecięcą pioseneczkę o ojcu Wirgiliuszu i jego dzieciach ? Właśnie ta niewinna i troszkę naiwna rymowanka wciąż kołatała się po mojej głowie podczas czytania reportażu Kamila Bałuka pt. '' Wszystkie dzieci Louisa ''.Wprawdzie z prawdziwym ojcem Wirgiliuszem, czyli Virgilio Calorim, włoskim tancerzem i baletmistrzem, tytułowy Louis, ma niewiele wspólnego, jednak w ilości dzieci, chyba go nawet prześcignął. Szacuje się bowiem iż śniadoskóry Surinamczyk posiada ich około dwustu. Potraficie sobie wyobrazić tylu rodzeństwa ?Kamil Bałuk na swój debiutancki reportaż wziął sobie temat naprawdę trudny i kontrowersyjny. Pełen moralnych dylematów, sytuacji patowych i pytań chyba wciąż bez odpowiedzi, bo:''Czy każdy człowiek ma prawo do posiadania dziecka ''?''Czy każde dziecko ma prawo do wiedzy o swoich biologicznych korzeniach '' ?''Czy dawca nasienia ma prawo do anonimowości ''?W połowie lat 80 coraz więcej osób widzi, że odpowiedzi na te pytania, wzajemnie się wykluczają...''Moim zdaniem autor poradził sobie z tematem doskonale, jego reportaż jest bardzo szczegółowy, dogłębny i bardzo rzetelny. Oddaje w nim głos wielu ludziom, po obu stronach barykady. Czyli i dawcom, którzy w większości twierdzą:''Rozumiem prawo dziecka do poznania swoich korzeni, ale nie wiem, czemu miałoby to łamać moje prawo do spokoju ducha ''i dzieciom z dawstwa, czyli tak zwanych '' połówek '' jak sami siebie nazywają dzieci Louisa i ich matkom i doktorowi Janowi Karbaatowi, który w swojej klinice robił, co chciał. Łącznie z mieszaniem nasienia, okłamywaniem matek, a nawet, jak podejrzewają niektórzy, udzielaniem do inseminacji swojego własnego nasienia. Oraz rzeczonemu Louisowi, który w przeciwieństwie do innych dawców, bardzo chce poznać swoje wszystkie dzieci i chce, aby one go poznały, by było ich jak najwięcej i zdziwiony jest, kiedy któreś nie specjalnie jest do niego podobne. Ogólnie rzecz biorąc, chce z nimi szeroko pojętego kontaktu. Dumny jest z tego, że jego sperma jest tak dobra i właściwie bez wad przecież. Bo co z tego, że dzieciom w miarę przybywania lat ciemnieje skóra lub że on sam ma lekką postać autyzmu, zwaną w książce też takie zdanie:'' Każdy z nas ma trochę aspergera. Aspergerowcy mają go bardziej. ''Przyznaję, że moim zdaniem coś w tym jest. Pan Kamil w swojej książce dokładnie i z detalami, acz bez naukowego zadęcia opowiada o Aspich, o ich zachowaniu, dosłowności i braku empatii, co skutkuje również na ich relacje międzyludzkie. Na podstawie spotkań i rozmów z dziećmi jurnego Surinamczyka, autor zastanawia się też nad bardziej przyziemnymi, lecz ważnymi kwestiami dziedziczenia, na przykład:Czy wychowanie i otoczenie są ważniejsze niż geny? Czy rodzeństwo z tego samego dawcy ma podobne gusta na przykład do muzyki sportu, czy urządzenia mieszkania? Czy lubią takie samo jedzenie albo podobne tatuaże, w tych samych miejscach na ciele?Historia Louisa, czy dawcy '' S '', jak sam siebie nazwał, jest w książce opowiedziana od lat 80 - tych poprzedniego wieku, a rzecz cała dzieje się w niewielkiej, ale bardzo liberalnej Holandii. Jednak i tam, kiedy na jaw zaczynają wychodzić przekręty Pana Doktora, on i ludzie pracujący w jego klinice z bocianem, nazywani są przez media holenderskie '' Mafią spermową ''.To naprawdę bardzo interesujący i ciekawy reportaż, dostałam w nim dokładnie to, czego spodziewam się po tym literackim środku przekazu. Rzetelność i przede wszystkim, spojrzenie na problem, sytuację, dylemat z różnych stron. Co daje mi możliwość wyrobienia sobie na dany temat własnego zdania. Nie znoszę bowiem narzucania mi jedynie słusznych wniosków i poglądów. Temat jest wciąż bardzo aktualny, w Polsce, może nawet bardziej niż kiedykolwiek, w każdym razie ja polecam ten świetnie napisany reportaż. Home NaukiMatematyka zapytał(a) o 21:38 Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,a miał ich wszystkich 123".Troje najmłodszych dzieci spędzało popołudnia w pozostałych dzieci chodziła na zajęcia sportowe. Połowa z pozostałych śpiewała w chórze .Reszta dzieci grała n Pilne prosze pomóżcie! Odpowiedzi jak troje są w domu to zostanie ich 120 później 120 podzielić na połowe to bedzie 60 i później na połowe to bedzie 30 i tyle dzieci gralo na trąbce :D miałam tto w szkole:P Uważasz, że ktoś się myli? lub Wszyscy znamy piosenkę o ojcu Wirgiliuszu, który uczył dzieci swoje. Oto jej tekst: Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje, A miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje. Hejże, dzieci! Hejże, ha! Róbcie wszystko to, co ja. Nie znamy autora tych słów, ale wiemy, kogo i czego one dotyczą. Chodzi o Virgilia Caloriego, zwanego także Virgiliusem, Wirgiliuszem, włoskiego tancerza i baletmistrza występującego w Teatrze Wielkim w Warszawie w latach 1869-1874. Był niezwykle utalentowany choreograficznie, a jako dyrektor nie szczędził wysiłków, by kształcić tancerzy, tak by systematycznie podnosił się poziom artystyczny Teatru Wielkiego. A zatem wszystko jasne – owym ojcem Wirgiliuszem był Virgilio Calori, na którego mówiono po prostu Wirgiliusz. Zapytajmy jednak, o jakich to dzieciach mowa i dlaczego w tekście piosenki występuje liczba 123. Okazuje się, że tymi „dziećmi” (użytymi tutaj przenośnie) byli członkowie działającego pod koniec XIX w. zespołu baletowego, którym kierował Wirgiliusz, i adepci kształcący się w tym kierunku. Ktoś policzył (z pewnością musiał to być nieznany z imienia i nazwiska autor słów piosenki), że w tamtym czasie czynnymi baletmistrzami i tancerzami wraz z osobami uczącymi się w sztuce baletowej były łącznie 123 osoby. Ot, cała tajemnica owej liczby… Jak widać, nie należy mylić Wirgiliusza, bohatera dziecięcej piosenki, włoskiego baletmistrza i tancerza, z Wergiliuszem (łac. Publius Vergilius Maro, zmarł w 19 r. poetą rzymskim, autorem Eneidy. A zdarza się to dość często. Przy okazji dodam, że słowo balet jest zapożyczeniem (fr. ballet, a to z wł. balletto, zdrobnienie od ballo ‘taniec’). Pan Literka

ojciec wirgiliusz uczył dzieci swoje